W jakich sytuacjach i z jakich powodów najczęściej sięgamy po kredyty? Co skłania nas do wzięcia pożyczek: czy są zawsze jest to konieczność, prawdziwa potrzeba, czy może zadłużamy się choć wcale nie musimy? Po kredyty sięgamy bardzo często, ponieważ nasze zarobki nie pozwalają nam na odkładanie większych sum lub wykorzystywanie większej gotówki w danym miesiącu. Na przykład osoby, które rozpoczynają życie na własną rękę, po ukończeniu szkoły czy studiów, bez wsparcia rodziców. Często nie mają do dyspozycji pieniędzy, chyba że rodzice założyli im w dzieciństwie polisę, dostali spadek, lub po prostu pochodzą z majętnej rodziny i mają dostęp do rodzinnych funduszy. Sięgają wówczas po kredyty, aby kupić sobie mieszkanie lub aby wyremontować i wyposażyć mieszkanie po dziadkach, po kimś innym z rodziny, czy mieszkanie wynajmowane na dłuższy czas, w którym również chcemy mieć jak u siebie: ładnie, schludnie i przytulnie. Sięgamy po kredyty także w momencie, kiedy chcemy sobie kupić samochód. Często wolimy kupić nowe auto, prosto z salonu, z gwarancją sprawności i długich lat życia przed sobą. Nowy samochód to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Za takie pieniądze kupują nowe auta osoby, które nie dysponują wielką gotówką. Sięgamy wówczas po kredyty, aby móc pozwolić sobie na pójście do salonu i zakup wymarzonego modelu. Nieco mniejsze kredyty i pożyczki bierzemy od banków lub parabanków, kiedy chcemy kupić nowy sprzęt: popsuła nam się lodówka, pralka czy kuchenka, bez których nie wyobrażamy sobie życia na co dzień. Ale nie tylko na sprzęty, które są konieczne do normalnego funkcjonowania w dzisiejszych czasach bierzemy kredyty. Zaciągamy je również wtedy, kiedy wpadnie nam do głowy coś, co sprawiłoby nam frajdę: chcemy sobie kupić laptop, żeby móc leżąc w łóżku sprawdzać pocztę i grać w pasjansa zamiast siedzieć przed biurkiem, chcemy sobie kupić konsolę do gier, by móc w fajny sposób spędzać czas z dzieckiem, i tak dalej. Tak więc po kredyty sięgamy w różnych sytuacjach, z konieczności lub aby sprawić sobie przyjemność kupując nową rzecz, na którą w danym momencie nie mamy środków.
Na co wydajemy pieniądze z kredytów?
Rzadko zdarza się, aby ktoś brał kredyt z banku bez konkretnego, ustalonego wcześniej celu. Nie bierzemy kredytów w bankach czy parabankach ot tak, żeby mieć trochę gotówki w portfelu czy domowej kasetce. Bierzemy pożyczki, kiedy mamy jakąś finansową potrzebę lub kiedy chcemy sprawić sobie jakąś przyjemność i potrzebujemy do tego pieniędzy. Kredyty bierzemy na różne cele, takie które są koniecznością i takie, bez których moglibyśmy się obejść, ale po prostu ich chcemy. Pieniądze z kredytów, gdyby wziąć pod uwagę statystyki, najczęściej trafiają na zakup mieszkania, samochodu, sprzętu RTV, sprzętu AGD, na remonty i nowe meble, na wakacje, na spłatę zobowiązań wobec kogoś innego. Zdarza się, że bierzemy kredyty na naukę: na studia zaoczne, podczas których później pracujemy i spłacamy swoje pożyczki, na kursy językowe czy wyjazdy za granicę w celu nabycia biegłości w posługiwaniu się na przykład angielskim na co dzień. Kredyty wydajemy również na wakacje. Wielu z nas marzy o tym, aby choć raz pojechać w miejsce, które przypomina raj z pocztówek. W miejsce, gdzie na plaży jest bialutki piasek, woda w morzu jest błękitna niczym w basenie, dwa razy cieplejsza niż woda w Bałtyku, gdzie będą nam serwowane drinki z parasolką, które będziemy sączyć leżąc na leżaku pod palemką. Zarobki, miesięczne dochody nie pozwalają nam odłożyć większej sumy, więc sięgamy po kredyty aby pojechać na wymarzony urlop. Jeśli chodzi o odkładanie, często nie chodzi nawet o nasze możliwości, ale o nasze umiejętności. Czasami nie potrafimy na tyle dobrze gospodarować swoimi zarobkami, aby odłożyć sobie kilkaset złotych co miesiąc, a później pojechać za to na wakacje. Czasami z kolei wolimy wziąć kredyty, czy pożyczyć pieniądze od kogoś i spłacać je przez kolejny rok, ponieważ wówczas nasze zobowiązanie jest precyzyjnie określone i konkretnie. Łatwiej sięgnąć nam załóżmy po trzysta złotych na kredyty, niż wybrać te trzysta złotych co miesiąc z bankomatu i schować do skarbonki z napisem wakacje. Kredyty ułatwiają nam często życie, stąd tak chętnie po nie sięgamy.
Jakie obawy chodzą nam po głowie jeśli chodzi o kredyty?
Polacy coraz chętniej i coraz śmielej sięgają po kredyty. Nie tylko takie kredyty proponowane przez banki, ale również inne firmy, tak zwane parabanki. Nie mamy już tak wielu obaw przed zaciąganiem kredytów lub kupowaniem różnych rzeczy na raty, jak jeszcze około dziesięć lat temu. Bierzemy kredyty, bo potrzebujemy nowego auta, nowego sprzętu AGD do domu, chcemy zrobić remont, kupić komuś bajeczny prezent, kupić dziecku rower, zapisać się na kurs angielskiego, pójść na niezapomniany bal sylwestrowy czy zorganizować święta Bożego Narodzenia niczym z amerykańskiego filmu, z suto zastawionym stołem, świetlnymi girlandami na oknach i z choinką po sam sufit, ubraną w setki bombek. Powodów, dla których sięgamy po kredyty jest naprawdę mnóstwo, od tych które są zwykłymi potrzebami, jak pożyczki na sprzęty w rodzaju pralki czy lodówki, po takie bez których moglibyśmy jakoś się obejść, ale po prostu czujemy taką chęć. A jakie są obawy, które chodzą nam po głowie, zanim sięgniemy po kredyty? W przypadku kredytów, jakie bierzemy w banku, nie mamy specjalnych obaw co do uczciwości instytucji, w jakiej mamy zamiar wziąć pożyczkę. Obawiamy się jedynie tego, że wyrzucą nas z pracy, stracimy comiesięczne dochody i kto wtedy będzie za nas spłacał kredyt? Jeśli chodzi o kredyty po jakie sięgamy do parabanków, wiele osób wciąż ma obawy o uczciwość takich firm. Obawiamy się, że przyjdziemy do parabanku po tysiąc złotych, a będziemy musieli oddać dwa razy tyle, bo źle przeczytamy umowę i podpiszemy bardzo niekorzystne dla siebie warunki. Niesłusznie mamy takie obawy, ponieważ parabanki są legalnymi firmami, które działają na polskim rynku i proponują nam prawdziwe, legalne kredyty bez haczyków. Oczywiście mowa o legalnych firmach, bo należy unikać wszelkiego rodzaju lichwiarzy, którzy podają się za pracowników parabanków i oferują kredyty bez umowy, czy podobne historie. W umowie kredytowej zawartej z parabankiem mamy jasno określone zasady, terminy i koszty. Parabanki wręcz dążą do tego, aby ich umowy były sformułowane w jak najbardziej prosty sposób, aby kredyty były dla klientów zachęcające i aby klienci się ich nie bali.
Straciłem pracę, a mam do spłaty kredyty.
Sytuacja, której najczęściej obawiamy się, kiedy decydujemy się na kredyty, to utrata pracy. Boimy się, że choć dzisiaj jesteśmy całkowicie wypłacalni i możemy pozwolić sobie na wzięcie pożyczki, pierwszej lub kolejnej, to nawet za rok czy kilka miesięcy sytuacja może się zmienić. Wyrzucą nas z pracy, dostaniemy wypowiedzenie, stracimy comiesięczne dochody i co wówczas? Co kiedy będziemy mieć na koncie kilka kredytów i nasze dochody będą zerowe? Przede wszystkim, jeśli chcemy obniżyć raty kredytów, polecamy ich konsolidację. Zwracamy się do wybranego banku z prośbą o przygotowanie oferty skonsolidowania, czyli scalenia wszystkich kredytów w całość, w jeden większy kredyt. Wówczas sumaryczne oprocentowanie będzie niższe, a do tego nie będziemy tracić co miesiąc pieniędzy na robienie przelewów dajmy na to za cztery osobne raty, które spłacamy. Warto również zwrócić się do banku z prośbą o zamrożenie na jakiś czas kredytu, który mamy, ze względu na to, że straciliśmy pracę. Większość banków nie odmawia w takiej sytuacji, ponieważ bankom zależy na ich wizerunku oraz na tym, abyśmy jak najdłużej korzystali z ich usług.
Absolutnie nie należy pozostawiać sprawy samej sobie, zakładając, że jakoś to będzie. Jeśli chodzi o samą pracę: w momencie, kiedy ją tracimy, warto od razu zacząć szukać nowej, aby nie przyzwyczaić się za bardzo do mnóstwa wolnego czasu i przesiadywania w domu. Kredyty także od razu warto okiełznać i ogarnąć. Nie ma również obaw jeśli chodzi o kredyty wzięte w parabankach. Choć one nie zawieszą nam spłaty na jakiś czas, jeśli zwrócimy się do takiej firmy i poinformujemy, że kredyt spłacimy dopiero za dwa lub trzy miesiące, wzrośnie nasze oprocentowanie, ale nic strasznego się nie stanie. Nie odwiedzi nas duży, łysy pan w kominiarce, który przyciśnie nas do podłogi i zażąda oddania w zamian telewizora. Kredyty to nic strasznego, nie ma więc powodów do obaw, że kiedy coś nam się nie uda, stracimy pracę lub zmniejszą się nasze zarobki, to będziemy w punkcie bez wyjścia. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, wystarczy go tylko odpowiednio poszukać. Trzeba zawsze umiejętnie rozglądać się dookoła i nigdy się nie poddawać.
Kredyty i ich konsolidacja – czy się opłaca?
Na czym dokładniej polega konsolidacja kredytów i czy jest ona dla nas opłacalna? Konsolidacja kredytów to scalanie wszystkich kredytów, które wzięliśmy, w jeden większy wspólny kredyt. Jak tego dokonujemy? Załóżmy, że mamy wzięte cztery kredyty o różnych wartościach: dwa w tym samym banku, a pozostałe dwa w dwóch kolejnych bankach.
Mamy więc zobowiązania wobec trzech banków. Wówczas możemy wybrać jeden z nich lub zupełnie inny bank i poprosić o to, aby nasze kredyty zostały skonsolidowane, czyli scalone w jeden większy kredyt. Bank proponuje nam scalenie kredytów w jeden większy. Dostajemy propozycję oprocentowania dla tego jednego, większego kredytu. Często jest ono znacznie korzystniejsze, niż gdybyśmy zrobili podsumowanie oprocentowań za poszczególne cztery, mniejsze kredyty. Bank wręcz powinien nam zaproponować korzystniejsze warunki, aby zyskać naszą aprobatę i chęć skorzystania właśnie z jego usług. Czy to się opłaca? Opłaca się, bo jak zostało przed momentem wspomniane, dostaniemy korzystniejsze warunki oprocentowania. Dodatkowo zyskamy na przelewach. Zamiast wykonywać cztery przelewy za cztery kredyty, wykonamy miesięcznie jeden przelew za tą jedną, większą pożyczkę. Konsolidacja kredytów jest zatem opłacalna pod względem finansowym.
Co więcej, mamy pewność że nie pominiemy spłaty żadnego kredytu: czasami zdarza nam się, że w codziennych zawirowaniach zapominamy na przykład o zapłacie rachunku za prąd, czynsz czy za telefon, albo że zapominamy o spłacie raty za kredyt, jeśli nie mamy zleconego stałego przelewu miesięcznie. Podobnie jak samych kredytów, tak i ich konsolidacji nie ma się co obawiać. Oferty banków są dziś jak najbardziej bezpieczne i jasne, podobnie jak oferty parabanków, czyli firm świadczących podobne usługi jednak formalnie nie będących bankami. Nie ma się czego obawiać, ponieważ jeśli oferta nie będzie nam odpowiadała, po prostu możemy z niej nie korzystać, bez żadnych konsekwencji. Zawsze warto sprawdzić i zapytać, aby coś dla siebie i swojego comiesięcznego budżetu zyskać.
Co to jest scalenie kilku kredytów w jeden?
W jaki sposób odbywa się scalenie kilku kredytów w jeden i na czym to dokładnie polega? Co możemy zyskać na scaleniu kredytów i czy warto z takiej opcji skorzystać? Scalenie kilku kredytów w jeden nazywa się w fachowym języku bankowców konsolidacją. Załóżmy, że mamy wzięte trzy kredyty w różnych bankach. Aby je scalić w jeden większy kredyt, wybieramy jeden z banków w których wzięliśmy kredyty lub zupełnie inny bank, którego oferta wydaje nam się być najbardziej atrakcyjna i korzystna. Prosimy o przygotowanie oferty scalenia kredytów w jeden większy. Bank powinien dokładnie określić dla nas nowe warunki oraz przygotować umowę. Dzięki takiej umowie konsolidacyjnej, nasze wszystkie zobowiązania w postaci kredytów trafiają do jednego większego kredytu. Spłacamy raty za ten jeden kredyt, zamiast za trzy mniejsze kredyty. Oznacza to, że zyskujemy na przykład na samych przelewach. Zamiast robić trzy przelewy, robimy tylko jeden. Łatwiej nam także zapamiętać, że mamy do spłaty ten jeden większy kredyt niż zapamiętać, czy już w danym miesiącu spłaciliśmy wszystkie trzy mniejsze raty. Dodatkowo, banki zawsze proponują nam korzystniejsze warunki.
Dzięki skonsolidowaniu wszystkich kredytów w jeden, dostajemy ofertę korzystniejszego oprocentowania. Zapłacimy dodatkowo, czyli poza tymi pieniędzmi które pożyczyliśmy, mniej niż gdybyśmy spłacali poszczególne trzy mniejsze kredyty. Czy są jakieś haczyki?
Czy jest się czego obawiać, jeżeli chcemy sięgnąć po scalenie kredytów? Nie ma się czego obawiać, ponieważ wszystkie banki w Polsce działają jak najbardziej legalnie. Każdy bank również stara się nam przedstawiać swoje oferty w taki sposób, abyśmy skorzystali właśnie z jego usług. Tak więc zarówno propozycje, czyli oferty, jak i same umowy, z którymi związane są nasze kredyty, formułowane są jasno. Tak, abyśmy nie mieli żadnych wątpliwości na co się dokładnie decydujemy, abyśmy nie mieli żadnych obaw i żadnych wątpliwości. Nie obawiajmy się więc ani sięgania po pożyczki jeśli mamy taką potrzebę, ani po konsolidację, jeśli kredytów mamy już wziętych więcej i chcielibyśmy zrobić z nimi przysłowiowy porządek.